Wróciłam po 4 latach ! ! !
I jak by tu zacząć po tak długiej nieobecności? Cztery lata to naprawdę spory kawał czasu. Ale jak to się mówi - "jak kocha to wróci" 😂. No to wróciłam 😁
Nie będę się zbytnio rozpisywać o zmianach jakie zaszły w moim życiu. Chcę jedynie napisać, że teraz zacznę bywać tu częściej i w końcu powoli realizuję swoje marzenia... nie o dużym domu, nie o bogactwie, ani o miłości aż po grób...a o byciu szczęśliwej poprzez tworzenie rzeczy, które będą również uszczęśliwiać innych.
Dom z poprzednich zdjęć to już zamierzchła przeszłość. Teraz jest mieszkanie, które jest moim nowym azylem. Pierwszego września minęło trzy lata jak tutaj mieszkam obecnie już tylko z najmłodszą córką, ponieważ starsza mieszka i studiuje w Oslo.
Początki nie były łatwe. Mieszkanie było w opłakanym stanie, ale bardzo ciężko pracowałam i wciąż pracuję nad tym aby zamienić je w nasz mały-wielki babski raj :) Oprócz nowych umiejętności jakie przyszło mi nabyć w ciągu ostatnich kilku lat, mogę też śmiało powiedzieć, że moim największym sukcesem jest odkrycie tego pięknego uczucia jakim jest miłość do samego siebie. Jednak to prawda, że człowiek w sprzyjających warunkach nabiera pewności siebie, przesuwa się granica w rzeczach "niemożliwych" do osiągnięcia i czerpie radość z życia nawet z najmniejszych okruchów dnia. I tak właśnie jest w moim przypadku.
Ale nie samym remontem człowiek żyje, chociaż ja pewnie bym mogła i to ku rozpaczy moich sąsiadów. W ostatnim czasie bardzo dużo szydełkuję, ale to wynika raczej z mojej potrzeby tworzenia czegokolwiek i gdziekolwiek, a niżeli z przemyślanego procesu twórczego. To taki rodzaj terapii - zajęte ręce, zajęta głowa. Ostatnio jednak poszłam o krok dalej...medytacja przy dźwiękach szlifierki oscylacyjnej - gwarancja, że żadna myśl nie jest w stanie przebić się przez hałas maszyny 😀 a pod koniec jedyne o czym się marzy, to cisza i spokój.
I to nie jest tak, że całkowicie zniknęłam z socjal-mediów. Z większymi lub mniejszymi przerwami okupuje INSTAGRAM 👈.
Od czegoś jednak trzeba zacząć, więc pokażę Wam moje ostatnie prace. Znajdziecie w nich pięknego jednorożca, kocyki z liskiem i małą makramę w stylu BOHO na drewnianej gałązce...
Zaległości w blogowaniu mam nieziemskie, a oprócz tego sam blogger również się zmienił.
Ale wychodzę z założenia, że jeżeli jest ktoś kto może za nas zrobić coś lepiej, to należy z takiej możliwości skorzystać. Mój blog potrzebował odświeżenia i z pomocą przyszła mi Karolina z Karografia. Nie jest to nasza pierwsza współpraca, ponieważ poprzedni wygląd bloga, to również była jej zasługa. Z czystym sumieniem mogę Wam polecić jej usługi!
Już pracuję nad kolejnymi postami w których mam w planach poświęcić więcej uwagi na opisanie moich prac z powyższych zdjęć min. skąd czerpię inspirację i jakimi metodami zostały wykonane.
Będzie mi niezmiernie miło jeżeli zechcecie zostać ze mną na dłużej ❤
Do zobaczenia za chwilę!
Munia
Wspaniale! To najważniejsze odnaleźć w sobie miłość do samego siebie i robić DLA SIEBIE nie dla kogoś. Ja dopiero się uczę . Uwielbiam gdy pokazujesz jakie zmiany zaszły w mieszkaniu :D chcemy więcej !!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podoba się Tobie i innym to wszystko co robię z moim mieszkaniem, a mam naprawdę wiele zdjęć do pokazania, tylko teraz trzeba to wszystko ładnie opisać i opublikować :)Ściskam mocno :*
OdpowiedzUsuńTaką lekturkę to ja lubie������Miło Cię widziec i czytać .Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńNie są łatwe takie powroty, tym bardziej cenne 😉 Pisz, pisz, pisz!
OdpowiedzUsuńMuniu kochana, czekam na kolejne wpisy. Wiem z doświadczenia, jak czasem trudno jest pisać nowe posty , ale udało Ci się tu wrócić, więc najtrudniejsze już za Tobą...Teraz tylko jedna droga ...do przodu , choćby małymi kroczkami, ale zawsze do przodu...Przesyłam Ci moc uścisków i buziaków...
OdpowiedzUsuń