Karuzela,kwiatki...i trochę wspomnień...
Teraz kiedy Nasza starsza Córcia Pati jest u Dziadków w Polsce na wakacjach, tak i ja jakoś zatęskniłam za swoim dzieciństwem... Wspomnienia z tamtych lat, są jak dobry sen z którego nagle się obudziłam...dorosła. Tak szybko przeminęły a mimo to uwielbiam wracać do tamtych czasów...
Skoro już wspomniałam o dzieciństwie, to nieodzowną jego częścią byli moi Rodzice. To po nich odziedziczyłam zamiłowanie do tworzenia i dlatego dzisiaj chcę się pochwalić jednym z wielu wspólnych dzieł moich Rodziców jakim są przepiękne tulipany...Tatko wytoczył i nadał kształt, a Mama pięknie pomalowała i wcieliła w nie duszę....
Wczoraj wieczorem niechcący przekręciłam sprężynkę w karuzeli Oleńki zaczepionej w jej łóżeczku (biedna nie mogła usnąć....) i dlatego dzisiaj wybrałam się w poszukiwaniu nowej. I udało mi się kupić przepiękną drewnianą pozytywkę - karuzelę z konikami i z tą samą melodyjką co poprzednia. Ola będzie miała przepiękną pamiątkę z dzieciństwa :)
Zmykam do mojej córci Olci, bo widzę że szaleje na całego i to beze mnie... :) A tak być nie może...:):P
Pozdrowienia dla Patulki...Tęsknimy za Tobą :*
Pozdrawiam
Munia
Zdolnych masz rodziców :))) lubię takie twory drewniane :) a pozytywki fajne były kiedyś w nille :) ale ta też słodziutka :)
OdpowiedzUsuńUściski ze słonecznego Vikhammer :***